111.75
Książki
Kontra
Dzieła T.31 Najstarsi tego nie pamiętają ludzie
Wydawnictwo:
Kontra
Opis
Wszyscyśmy wtedy wiedzieli o rozgromie, o panicznym odwrocie i o tym, że mimo odezw i plakatów, Wilna nie obronimy. Pamiętam, w jakimś miejscu rozchyliła się nagle zasłona kurzu i ujrzałem tuż przy drodze, w zbożu leżący, rozbity samolot. Skrzydło aeroplanu sterczało bezradnie pośród kłosów żytnich. Za chwilę kurz przysłonił znów oczy. Ten widok jednak utrwalił się w mojej pamięci. Złamane skrzydło, jak symbol przegranej wojny sterczące w zbożu, widziałem przed sobą tego dnia, kiedyśmy wszyscy jechali w półsennej malignie zmęczenia i apatii na front. Było źle, a później coraz gorzej. Oddaliśmy Wilno bolszewikom i cofali dalej na południe. Już w pierwszej bitwie zapomniałem o złamanym skrzydle aeroplanu.
***
Często, pisząc o sprawie wileńskiej, lub stosunkach polsko-litewskich, nie możemy się w Wilnie zdobyć na chłodną rozwagę. To prawda. Może zbyt bezpośrednio odczuwamy te sprawy, tym niemniej przyznać musimy, iż rozumiemy je głęboko i naszym naturalnym prawem jest zabieranie w tej materii głosu. Ale bywa, że uczucie goryczy przeważa w niektórych wypadkach nad możliwością roztrząsania rozumowanego. Wtedy piszemy nie z mózgu, a z serca. Myliłby się ten, kto osądza w czambuł, iż na dzisiejszej Litwie kowieńskiej nie powstała żadna nić łącząca ją z dawną Litwą historyczną, prócz godła państwowego. Widzieliśmy tam odruchy piękne i bliskie nam podejścia do tradycji. Przykładów można by przytoczyć szereg. Czasem się zdaje, że ot lada chwila znajdziemy coraz więcej wyrazów we wspólnym słowniku. I znów nagle, jak lodowata nawałnica, spada wieść z Kowna, która ostudza wszelki zapał.
***
Kochana, stara Ryga! W jej krętych, wąziutkich uliczkach przybrzeżnych, w jej ładownych towarami witrynach, wśród starych sreber i starych książek przyczaił się jeszcze Gemt beztroskiego handlu. Bywa wieczorem, z okna do okna, patrzą ku sobie na piętrze, zapalone pod abażurem lampy. Dorożka konna głośnym echem klepie po kamieniach. Bramy zawarte. Na moście palą się już cegliste latarnie i w pięknym ich odblasku burzą się fale morza, napierając na fale Dźwiny. Kołyszą się barki u mola. Zabawne też są i niezgrabne holowniki. Z czerwonym światłem, głęboko siedząc w wodzie, krążą wokół wielkich statków jak wodne jamniki.
Józef Mackiewicz
***
Często, pisząc o sprawie wileńskiej, lub stosunkach polsko-litewskich, nie możemy się w Wilnie zdobyć na chłodną rozwagę. To prawda. Może zbyt bezpośrednio odczuwamy te sprawy, tym niemniej przyznać musimy, iż rozumiemy je głęboko i naszym naturalnym prawem jest zabieranie w tej materii głosu. Ale bywa, że uczucie goryczy przeważa w niektórych wypadkach nad możliwością roztrząsania rozumowanego. Wtedy piszemy nie z mózgu, a z serca. Myliłby się ten, kto osądza w czambuł, iż na dzisiejszej Litwie kowieńskiej nie powstała żadna nić łącząca ją z dawną Litwą historyczną, prócz godła państwowego. Widzieliśmy tam odruchy piękne i bliskie nam podejścia do tradycji. Przykładów można by przytoczyć szereg. Czasem się zdaje, że ot lada chwila znajdziemy coraz więcej wyrazów we wspólnym słowniku. I znów nagle, jak lodowata nawałnica, spada wieść z Kowna, która ostudza wszelki zapał.
***
Kochana, stara Ryga! W jej krętych, wąziutkich uliczkach przybrzeżnych, w jej ładownych towarami witrynach, wśród starych sreber i starych książek przyczaił się jeszcze Gemt beztroskiego handlu. Bywa wieczorem, z okna do okna, patrzą ku sobie na piętrze, zapalone pod abażurem lampy. Dorożka konna głośnym echem klepie po kamieniach. Bramy zawarte. Na moście palą się już cegliste latarnie i w pięknym ich odblasku burzą się fale morza, napierając na fale Dźwiny. Kołyszą się barki u mola. Zabawne też są i niezgrabne holowniki. Z czerwonym światłem, głęboko siedząc w wodzie, krążą wokół wielkich statków jak wodne jamniki.
Józef Mackiewicz
Szczegóły
Rok wydania
2021
Ilość stron
656
ISBN
9780952173694
Stan
Nowy
EAN
9780952173694
Dodałeś produkt do koszyka
Dzieła T.31 Najstarsi tego nie pamiętają ludzie
111,75 zł
Recenzje