Futbol jest okrutny
Opis
Równocześnie jest to opowieść o chorobach i wielkości współczesnej piłki. Z jednej strony komercja, bankrutujące kluby, rasizm, seksizm i homofobia, ciężki los sędziów i zmarnowane życie dawnych gwiazd, z drugiej futbol jako narzędzie społecznej zmiany – kluby odbudowywane przez kibiców, piłkarze zaangażowani w pomaganie innym, sto osiem podań Barcelony i piętnaście minut w szatni Liverpoolu. Jednym słowem: futbol w jego absolutnej narracyjnej nieprzewidywalności, z nieustającym Fergie Time, czyli meczami rozstrzyganymi w ostatnich sekundach ostatniej kolejki ostatniego sezonu. Rozważna i romantyczna opowieść o „pięknej grze”, której patronami są inni kibice inteligenci: Marek Bieńczyk, Jerzy Pilch, Ken Loach i... Jan Paweł II.
Kiedy w roku 1989 głoszono w Polsce upadek paradygmatu romantycznego, nie brano pod uwagę, że futbolem zaczynał się właśnie pasjonować Michał Okoński. Ten człowiek jest kompletnym szaleńcem; kocha piłkę obłędnie, bez umiaru, heroicznie. Wielu z nas stara się pisać o futbolu, ale on jeden odfrunął; mieszka z gołębiami gdzieś pod kopułą stadionu White Hart Lane. Michał Okoński to ktoś, kim wszyscy zakochani w piłce chcieliby być, gdyby mieli więcej odwagi. Lecz i odwaga by nie starczyła. Bo Okoński ma jeszcze coś: wiedzę. Wie o piłce ogromnie dużo, a o piłce angielskiej wszystko. Połączcie szaleństwo z wiedzą i otrzymacie to właśnie, książkę „Futbol jest okrutny”. Futbol jest okrutny, ale książka jest świetna.
Nie przypuszczałem, że Tottenham jest aż taką Cracovią.
Od ponad trzydziestu lat moja codzienność zależy od dziewięćdziesięciu minut. Po przeczytaniu tej książki przekonałem się, że nie wyłącznie moja. Michał Okoński nie tylko pozwolił mi spojrzeć na naszą wspólną pasję oczami namiętnie oddanego kibica, ale też pozbawił resztek złudzeń: choć futbol jest okrutny, pozostanie miłością naszego życia.
Michał Okoński to nasz, kibiców, współbrat w cierpieniu. Ofiara futbolum tremens, bez szans na ocalenie. Jego diagnoza choroby swojej i chorób nowoczesnej piłki wciąga, więc czytacie na własną odpowiedzialność — nie przejdzie wam, a nawet wręcz przeciwnie.
Recenzje