66.36
Książki
Klinika Języka
Komisarz Zdanowicz i pończochy guwarnantek
Wydawnictwo:
Klinika Języka
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
66,36 zł
Cena rekomendowana: 90,00 zł
Cena okładkowa/rekomendowana przez wydawcę/producenta.
Produkt chwilowo niedostępny
Powiadom o dostępności
Kup teraz,Zapłać za 30 dni
Opis
Remigiusz, widząc, że kobieta, którą kochał młodzieńczym uczuciem, gapi się jak ciele na coś lub kogoś za jego plecami, odwrócił się z ciekawością. Zobaczył tam kogoś zgoła odmiennego od osoby, którą widziała ruda, tak to już bowiem jest, że patrząc na to samo, mężczyźni i kobiety widzą zgoła co innego. Remigiusz zobaczył w drzwiach człowieka, do którego pasuje określenie „farbowany lis” rozumiane dosłownie. Był to ktoś, nawet Remigiusz to zauważył, kto bardzo pragnął uchodzić za dużo młodszego niż był w rzeczywistości. W dodatku był to człowiek, do którego, wiedziony nierozpoznanymi w swoim sercu instynktami, Remigiusz nie zbliżyłby się nigdy; z obawy o to, że zostanie potraktowany źle i niestosownie. Mężczyzna ten, w chwili kiedy stanął w drzwiach kawiarni, gdzie ruda i on spożywali wiedeńskie śniadanie, miał wygląd istoty, która zmaga się z ciężkimi bardzo myślami. Rozglądał się wokół wzrokiem niedźwiedzia pogryzionego przez pszczoły i szukał miejsca, w którym mógłby posadzić swój futrzasty, pokąsany zadek. Remigiusz ani przez moment nie pomyślał, że może się on dosiąść do ich stolika. Bardzo się więc zdziwił, kiedy ruda najpierw podniosła się z krzesła z dziwną miną, potem poprawiła wytwornym ruchem kapelusik, a następnie, widząc, że on ledwo ją poznaje być może poprzez nadmiar gwałtownych przeżyć, które spotkały go ostatnio, ruszyła z uśmiechem w jego stronę. Remigiusz zamarł. Kiedy jednak zakłopotanego i zdziwionego ciągnęła go ku stolikowi jak cygan niedźwiednik bestię, co to ją wodził dla zarobku po jarmarkach, wstał jak grzeczny chłopiec, ukłonił się i przedstawił. Nieznajomy mężczyzna również wymienił swoje nazwisko, ale zrobił to w taki sposób, że Remigiusz, nawet przesłuchiwany w ciężkiej tiurmie, nie umiałby tego nazwiska powtórzyć. Ruda zaś zaczęła zachowywać się w taki sposób, o jakim Remigiusz mógł tylko pomarzyć. O mało nie położyła dłoni w rękawiczce na wielkim łapsku nieznajomego, które, co do tego nie było żadnych wątpliwości, drżało z nierozpoznanych jeszcze przyczyn.
– Dobrze znów panią widzieć – powiedział nieznajomy głosem tak tęsknym i drżącym, że Remigiusz od razu zaczął podejrzewać go o najgorsze rzeczy i gdyby w tamtej chwili znalazł się w pobliżu jakiś werbujących konfidentów tajniak, natychmiast podpisałby wszystkie potrzebne papiery i wskazując palcem na siedzącego obok draba, wrzasnął: – Aresztujcie go!
Siedział jednak spokojnie i milczał, kiedy ruda, co za tupet, sama z siebie zaoferowała nieznajomemu pomoc, nie badając nawet zbyt głęboko przyczyn, dla których wygląda on jak wyliniały malajski niedźwiedź osaczony przez wieśniaków na polu ryżowym.
– Dobrze znów panią widzieć – powiedział nieznajomy głosem tak tęsknym i drżącym, że Remigiusz od razu zaczął podejrzewać go o najgorsze rzeczy i gdyby w tamtej chwili znalazł się w pobliżu jakiś werbujących konfidentów tajniak, natychmiast podpisałby wszystkie potrzebne papiery i wskazując palcem na siedzącego obok draba, wrzasnął: – Aresztujcie go!
Siedział jednak spokojnie i milczał, kiedy ruda, co za tupet, sama z siebie zaoferowała nieznajomemu pomoc, nie badając nawet zbyt głęboko przyczyn, dla których wygląda on jak wyliniały malajski niedźwiedź osaczony przez wieśniaków na polu ryżowym.
Szczegóły
Rok wydania
2020
Oprawa
miękka ze skrzydełkami
Ilość stron
524
Języki
polski
ISBN
9788364197857
Rodzaj
Książka
Stan
Nowy
EAN
9788364197857
Dodałeś produkt do koszyka
Komisarz Zdanowicz i pończochy guwarnantek
66,36 zł
Recenzje