33.36
Książki
Bogdan Rokicki
Lato w Kazimierzu
Wydawnictwo:
Bogdan Rokicki
Oprawa: twarda
33,36 zł
Cena rekomendowana: 45,00 zł
Cena okładkowa/rekomendowana przez wydawcę/producenta.
Wysyłka: 1-3 dni robocze
+ czas dostawy
+ czas dostawy
Zapłać za 30 dni
Opis
Kazimierz nad Wisłą to niewątpliwie miasteczko malarzy i architektów, zwłaszcza tych, rozkochanych w Renesansie Lubelskim. To także miejsce częstych spotkań ludzi nauki i sztuki. Niekiedy uznawany jest nawet za letnią stolicę Polski. Ale Kazimierz zawsze przyciągał dużo większą grupę społeczną, a mianowicie letników - mieszkańców głównie Lublina, Warszawy i Radomia, którzy od dziesiątków lat tłumnie odwiedzali miasteczko, szczególnie latem.
"Lato w Kazimierzu", to obraz Kazimierz na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego stulecia zachowany w pamięci chłopaka z podstawówki, który spędzał tu szkolne wakacje. To obraz spokojnego, wówczas, cichego miasteczka, którego mieszkańców budziło ze snu pianie kogutów, miasteczka, w którym Renesans często spotykał się z wiejską zabudową, gdzie przed kamienicą Celejowską stała prawdziwa kuźnia, w której kuli konie, miasteczka, w którym od miejscowych piekarni dolatywał zapach pieczonego chleba, gdzie śniadanie najlepiej smakowało w barze mlecznym sióstr bliźniaczek skąd rozciągał się widok na kazimierski rynek i zabytkową studnię pośrodku, wokół której gromadziły się w dni targowe dziesiątki chłopskich furmanek wypełnionych po brzegi płodami podkazimierzowskich pól i ogrodów, furmanek, a których można było kupić owinięte w liście chrzanu osełki masła, świeżą śmietanę i jajka "prosto od kury", a nad całym dobrem piętrzyły się bryły Fary i Góry Trzech Krzyży. To także obraz miasteczka, które zapraszało na miejską plażę na wyspie pośrodku Wisły, a jak ktoś chciał mieć więcej prywatności, to na jedną z dzikich plaż na brzegu rzeki, który ciągnął się od miejskiej przystani, aż do kamieniołomów, w których wydobywano kamień wapienny na elewacje kazimierskich domów, a także na budowę i remont tam na Wiśle, które regulowały koryto rzeki i ograniczały częste lipcowe powodzie. To także obraz miasteczka, zasiedlanego do ostatniego skrawka jego terytorium przez malarzy różnego wieku i talentu, którzy jednak zgodnie przyrównywali tutejsze światło, ożywiane lustrem Wisły, do tego paryskiego, to obraz miasteczka, w którym przy odrobinie szczęścia można było spotkać przy sztalugach Zenona Konowicza, a przy wielkim szczęściu także Jana Karmańskiego. To obraz, który zachęca, aby zobaczyć go jeszcze raz i żeby stale wracać w tamte miejsca.
"Lato w Kazimierzu", to obraz Kazimierz na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego stulecia zachowany w pamięci chłopaka z podstawówki, który spędzał tu szkolne wakacje. To obraz spokojnego, wówczas, cichego miasteczka, którego mieszkańców budziło ze snu pianie kogutów, miasteczka, w którym Renesans często spotykał się z wiejską zabudową, gdzie przed kamienicą Celejowską stała prawdziwa kuźnia, w której kuli konie, miasteczka, w którym od miejscowych piekarni dolatywał zapach pieczonego chleba, gdzie śniadanie najlepiej smakowało w barze mlecznym sióstr bliźniaczek skąd rozciągał się widok na kazimierski rynek i zabytkową studnię pośrodku, wokół której gromadziły się w dni targowe dziesiątki chłopskich furmanek wypełnionych po brzegi płodami podkazimierzowskich pól i ogrodów, furmanek, a których można było kupić owinięte w liście chrzanu osełki masła, świeżą śmietanę i jajka "prosto od kury", a nad całym dobrem piętrzyły się bryły Fary i Góry Trzech Krzyży. To także obraz miasteczka, które zapraszało na miejską plażę na wyspie pośrodku Wisły, a jak ktoś chciał mieć więcej prywatności, to na jedną z dzikich plaż na brzegu rzeki, który ciągnął się od miejskiej przystani, aż do kamieniołomów, w których wydobywano kamień wapienny na elewacje kazimierskich domów, a także na budowę i remont tam na Wiśle, które regulowały koryto rzeki i ograniczały częste lipcowe powodzie. To także obraz miasteczka, zasiedlanego do ostatniego skrawka jego terytorium przez malarzy różnego wieku i talentu, którzy jednak zgodnie przyrównywali tutejsze światło, ożywiane lustrem Wisły, do tego paryskiego, to obraz miasteczka, w którym przy odrobinie szczęścia można było spotkać przy sztalugach Zenona Konowicza, a przy wielkim szczęściu także Jana Karmańskiego. To obraz, który zachęca, aby zobaczyć go jeszcze raz i żeby stale wracać w tamte miejsca.
Szczegóły
Rok wydania
2024
Oprawa
twarda
Ilość stron
72
Format
125 x 205 x 9 mm
ISBN
978-83-969892-2-5
Rodzaj
Książka
EAN
9788396889225
Dodałeś produkt do koszyka
Lato w Kazimierzu
33,36 zł
Recenzje